czwartek, 27 maja 2010

peer into the depths

"Open the cave."
*****************

"One, two, whu!, whu!"

Źle się czuję, gdy wchodzę w południe na ulicę i słońce, wysoko na niebie, świeci jasnym, mocnym światłem. Źle się czuję, gdy mijam na ulicach ludzi, którzy żyją w tym świecie. Źle się czuję, bo wiem, że kiedyś byłem jednym z nich i było mi z tym dobrze.

Dużo lepiej czuję się nocą. Kiedy ulice oświetlają tylko nocne latarnie, a średnia wieku przechodniów spada poniżej trzydziestki. Chodzę prostym, sprężystym krokiem w swoich trampkach. Idę szybko, by nagle skręcić pewnie w bramę. Popycham ciężkie drzwi, na ciemnej i raczej średnio czystej klatce pukam do drzwi. Wpierw ktoś patrzy przez wizjer, zaraz potem drzwi otwierają się na oścież.

Na prawdę swojo czuję się dopiero później. Odsuwam od siebie gnieciące poczucie trzeźwości i zapętlam jeden utwór. Cornelius, na Twoją cześć.

Pół godziny później ciężko poznać to samo miejsce. Słyszę z tyłu głowy niepewny, słaby głos: "Please, I need help." Siedź cicho, i tak cię nikt teraz nie usłyszy. Teraz ani później. Dopilnuję tego. Teraz to ja tu rządzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz