poniedziałek, 11 października 2010

Where's your God now?

Jestem zdenerwowany. I wiem, że nie powinienem. Wiem, że w ten sposób tylko oddalam się od celu. Ale już nie mogę. Moja motywacja jest ujemna. Jestem wściekły i dłużej nie będę tego znosił!

Wyjdź w noc. Kradnij. Pij. Niszcz. Uciekaj.

Przyzwoitość wchodzi do pokoju. Zanim zajmie się swoimi sprawami, czuję na sobie jej ciężkie spojrzenie. Jak zwykle nie powie nic, tylko siądzie dwa metry dalej, dając dobry przykład.

Z ciężką głową i pustym sercem wstaję z wygodnego, choć pustego łóżka. Pomimo najwyższego braku chęci siadam, aby walczyć dalej o przyszłość. Naszą przyszłość.