poniedziałek, 8 listopada 2010

Z głębokości wołam do Ciebie, Panie.

Zdradzony. Nie potrafię myśleć o niczym innym. Zdradzony. To słowo jak echo wciąż powraca w moich myślach. Siedzę na tych brudnych schodach i palę już trzeciego papierosa. Jednego za drugim. A przecież miałem rzucić palenie.

Tak, to prawda, rzuciłem. Ale kiedy bardzo się denerwuję,  nie mogę sobie odmówić. A teraz jestem bardzo zdenerwowany. Od trzech dni non-stop palę. Ktoś wywalił obciętą butelkę pełną petów. Prawie usiadłem na środku tego syfu. Jak przez mgłę przypominam sobie, że to chyba ja ją "przypadkowo" potrąciłem dziś (wczoraj?) nad ranem. To był zupełny przypadek. Ten wcześniejszy rozbieg na trzy metry też był zupełnie przypadkowy.

Zdradzony. Trzecia fajka się skończyła. Niewiele myśląc sięgam do kieszeni po paczkę. Moje palce poruszają się jak w lunatycznym śnie, automatycznie sięgając do wnętrza paczki. Pusto. Oczy otwierają się szerzej - na prawdę pusto.

Soko - I'll kill her

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz